Właściwie konie były w moim życiu od zawsze. Moja Mama podejrzewała nawet, że pewna amazonka jeszcze przed moim urodzeniem rzuciła na mnie urok. Tato opowiadał, jak ucieszył się, na widok mnie pchającej wózek dla lalek. Mina mu zrzedła, gdy zamiast lalek zobaczył troskliwie opatulone kołderką koniki./.../ Zgodnie z moim planem poszłam na studia zootechniczne, ale nie udało mi się dostać na specjalizacje magisterska z hodowli koni. Za to wylądowałam w owcach, gdzie była przesympatyczna kadra./.../ Bardzo chciałam pojechać razem z koniem w Bieszczady, ale urlop w lecie był utopią. W końcu zdecydowałam się poszukać pracy na południu Polski i przy okazji konno pozwiedzać pogórze. Nic z tego nie wyszło, bo zupełnie niespodziewanie wyszłam za mąż i kupiliśmy gospodarstwo pod Połczynem, obecne Żabie Błota. /.../ Sądzę, że konie, tak jak i psy, są traktowane bardziej indywidualnie niż inne zwierzęta gospodarskie. Człowiek, wymagając od nich większego zrozumienia swoich intencji, musi z nimi nawiązać bliższy kontakt i tym samym jeszcze bardziej je od siebie uzależnia. /.../ Mam takie wrażenie, że konie, które całe życie pracowały z ludźmi i były przez nich dobrze traktowane, nie chcą na starość czuć się niepotrzebne. Tak jak starzy ludzie, których świadomość, że są przydatni, utrzymuje w zdrowiu. /.../ przeczytaj pełny tekst: Sen spracowanych koni witam w Żabich BłotachEwa K. Giebułtowicz Pławienie koni /Jarosław Iwaszkiewicz/ Po co latać wysoko spod kopyt kurzu kłęby mokre zady mokre kłęby
|