Kolejny, czwarty już Międzynarodowy Zjazd Łasuchów, czyli miłośników i uczestników blogu „Gotuj się“ Piotra Adamczewskiego, po raz drugi odbył się w Żabich Błotach. Następnym razem będzie nam wolno napisać: „tradycyjnie już odbył się w Żabich Błotach“.
A oto relacja Piotra Adamczewskiego z IV Międzynarodowego Zjazdu Łasuchów zamieszczona na blogu „Gotuj się“:
Do zobaczenia w przyszłym roku
Ufff! – to dźwięk, który może chyba wydać z siebie Stara Żaba. Najazd Hunów (chyba!?) już się skończył. Ale ktoś, kto hoduje kilkadziesiąt (chyba pół setki) koni, sforę psów i mieszka z dala od ludzkich zabudowań, pośród dziczyzny, która czasem wpada do jej kuchni i na stół, jest w stanie zdzierżyć nie takie naloty.
Ewa była wspaniałą gospodynią pod każdym względem. A Żabie Błota jeszcze wypiękniały od ubiegłego roku. No i są bardzo rozległe. To przecież kilkadziesiąt hektarów. Ale Zjazd koncentruje się pod drzewami obok dworku. Tam jest ognisko, na którym Alain zwykle piecze swoje pstrągi. Tym razem łowił je z Cichalem i dlatego były znacznie mniejsze niż te ubiegłoroczne. Cichal nie może bowiem dźwigać ciężarów. Szklaneczki z trunkami zaś podnosi zgrabnie i bez kłopotów.
Ewa (czyli Żaba) i jej konie…
Jak już donieśli liczni korespondenci w tym roku na stole królowała dziczyzna w różnej postaci. A każde danie na kulinarnego Nobla.
… oraz psy
Były oczywiście i ciasta ale zniknęły jeszcze przed daniami głównymi. Tak się jada w Krakowskiem i na Śląsku – najpierw torty, potem pieczeń. A tu mimo, że Zjazd Międzynarodowy, to liczna reprezentacja z Krakowa nadawał ton przy stole.
W stajni z Basią
Nie będę się rozpisywał, bo każdy powinien dodać coś od siebie. Pokażę więc kilka zdjęć i wszystkich zjazdowiczów i tych, którzy będą dopiero zjazdowiczami serdecznie wyściskam (także w imieniu Basi).
Dodam tylko, że brak było reprezentacji Austrii (z zaprzyjaźnioną Warszawą) i Francji ( która podejmowała Nisię) oraz prawdziwych Kurpi (a nie podrabianych jak my). Były zaś dwa nowe stadła małżeńskie czyli Stanisław i Cichal z żonami, które jak słychać już połknęły blogowego bakcyla czyli rodzina nam się rozrasta. To cieszy.
Niżej: panie przy ognisku
Tu – prawdziwie międzykontynentalne towarzystwo
A to pełna delegacja Trójmiasta i Hanoweru…
…i Kanady, Francji oraz Polski
Żabo i cała pozostała blogowa bando: DO ZOBACZENIA! Za rok.